Trasa: Katowice Szopienice - Dąbrówka Mała - Sosnowiec - Czeladź - Dąbrowa Górnicza i spowrotem. Polowe powrotnej drogi odbylo sie w deszczu niestety :D ale jakoś dojechaliśmy.
Powrót z Ludvikova do Raciborza, na początku troche w deszczu a potem po mokrej nawieszchni większość drogi. poprzedni dzień dał mi tak w kość że ledwo dojechałem ale na szczęście się udało potem tylko pociąg do Katowic i z Katowic 6 km do domu.
Soboty obawiałem się najbardziej z racji tego żę mieliśmy do pokonania 4 przełęcze a potem podjazd z Małej Morawki do parkingu pod Pradedem. Jakoś na początku zostawałem strasznie z tyłu i po dojechaniu do wodopoju w Bilym Potoku oznajmiłem Przemkowi że robie 2 przełęcze i wracam do autokampu bo kondycyjnie nie dam rady. No ale pierwsza przełęcz poszła gładko - przeł. Kóta 1002m n.p.m. - podjazd na drugą też odbył się bez narzekania i wtedy zdecydowałem że jadę do końca - Videlske Sedlo 930m. n.p.m. - kolejną na trasie było - Cervenohorske Sedlo 1013m n.p.m. - droga którą jechaliśmy była całą w remoncie ale jakoś udało się przebić - ostatnią przełęczą było - Sedlo Skritek 876m n.p.m. - niewysoko za to podjazd był płaski i długi bo jakieś 9km. Przy podjeździe zaczęło padać i potem już było trochę jazdy w deszczu. Postój w Małej Morawce i ostatnia górka na dziś czyli hvezda parking pod Pradedem a po jego pokonaniua ostatni tak przez nas wyczekiwany zjazd do obozu. Ogólnie to suma przewyższeń wysniosła około 2150m (kolejny rekord obok najwyższej góry zdobytej rowerem). To był najbardziej hardcorowy dzień na rowerze jaki przeżyłem. Po powrocie nawet nie mieliśmy sił na robienie kolacji. Na szczęście był tutaj bar gdzie można było kupić gotowe żarcie i tak też zrobiliśmy. A potem tylko spać..... Miało być tylko 80 km:) No i zasłużony odpoczynek po ciężkim dniu