Dziś nadszedł ten dzień
Sobota, 7 lipca 2007
· Komentarze(0)
Dziś nadszedł ten dzień w którym miałem wyruszyć na wyprawę do Pszczyny aby spotkać się z Szefem.
Z domu wyjechałem około 9:00 (Regulice), plan był taki że mieliśmy się spotkać na rynku około 12:00. Następnie przeleciałem przez Kwaczałe, Babice, Żarki do Chełmka. Wmordewind dawał czadu niemiłosiernie i musiałem z nim walczyć prawie przez całą drogę do Pszczyny. Dalej niechcialem zbytnio pchac sie przez Oświęcim i zdecydowałem że przemierzę nieopodal leżące bezkresne wsie. Z Chełmka więc pomknąłem przez Nowy Bieruń, Charmęże, Wolę, Gilowice, Frydek, Bodzów. Przejazd przez te wioski zaskoczył mile dobrą jakością nawierzchni która na niektórych odcinkach jest nowa. No i wreszcie Pszczyna. Gdy wjeżdżałem na rynek zegar wybijał 12:00. 1,5h pogawędki z Szefem i powrót. Tym razem przez Oświęcim. Niestety 6km za Pszczyną złapałem kapcia. Nienauczony zdarzeniem z przed tygodnia dętki zapasowej nie posiadałem. Na szczęście dziura musiała być minimalna bo powietrze schodziło powoli. Zostałem więc zmuszony do pompowania co 5km. Następnymi miejscowościami przez które przejeżdżałem były Miedźna i Brzeszcze. W brzeszczu chciałem kupić dętkę ale niestety sklep rowerowy został zamknięty 30 minut wcześniej. Po dotarciu do Oświęcimia postanowiłem spróbować jeszcze raz poszukać sklepu niestety nic nie udało się zdziałać. Dalej była niezła jazda przez Chełmek, Libiąż i Babice do Regulic. Z powrotem jechało się o wiele lżej z racji tego że wiało mi w plecy.
Z domu wyjechałem około 9:00 (Regulice), plan był taki że mieliśmy się spotkać na rynku około 12:00. Następnie przeleciałem przez Kwaczałe, Babice, Żarki do Chełmka. Wmordewind dawał czadu niemiłosiernie i musiałem z nim walczyć prawie przez całą drogę do Pszczyny. Dalej niechcialem zbytnio pchac sie przez Oświęcim i zdecydowałem że przemierzę nieopodal leżące bezkresne wsie. Z Chełmka więc pomknąłem przez Nowy Bieruń, Charmęże, Wolę, Gilowice, Frydek, Bodzów. Przejazd przez te wioski zaskoczył mile dobrą jakością nawierzchni która na niektórych odcinkach jest nowa. No i wreszcie Pszczyna. Gdy wjeżdżałem na rynek zegar wybijał 12:00. 1,5h pogawędki z Szefem i powrót. Tym razem przez Oświęcim. Niestety 6km za Pszczyną złapałem kapcia. Nienauczony zdarzeniem z przed tygodnia dętki zapasowej nie posiadałem. Na szczęście dziura musiała być minimalna bo powietrze schodziło powoli. Zostałem więc zmuszony do pompowania co 5km. Następnymi miejscowościami przez które przejeżdżałem były Miedźna i Brzeszcze. W brzeszczu chciałem kupić dętkę ale niestety sklep rowerowy został zamknięty 30 minut wcześniej. Po dotarciu do Oświęcimia postanowiłem spróbować jeszcze raz poszukać sklepu niestety nic nie udało się zdziałać. Dalej była niezła jazda przez Chełmek, Libiąż i Babice do Regulic. Z powrotem jechało się o wiele lżej z racji tego że wiało mi w plecy.